Piszę na "gorąco", właśnie skończyłam czytać i bardzo chcę polecić Waszej uwadze tę pozycję. Jeśli komuś ostatnio doskwiera brak porządnego kryminału, to bardzo proszę - jest - "Wszystkie grzechy nieboszczyka" Iwony Mejzy. Próbowałam znaleźć porównanie literackie dla tej książki, ale nie do końca zgadzam się z opinią, że przypomina Joannę Chmielewską. Przez chwilkę zamajaczyły mi książki Agathy Christie, ale tylko przez chwilkę. Zdecydowanie książka jest jedyna w swoim rodzaju. Niech jej reklamą będzie to, że nie mając zbyt dużo czasu na czytanie, dreptałam niecierpliwie nóżkami, żeby tylko tę chwilę udało się znaleźć. Przez cały czas byłam zwyczajnie zainteresowana co dalej się wydarzy, jak skończy się książka, no i podstawowe: kto zabił?
Bożena, wzorowa kasjerka w firmie ubezpieczeniowej Bezpieczna Przyszłość, znajduje pod swoim biurkiem trupa, który wygląda znajomo. I od tej pory tych trupów trochę jeszcze przybędzie. Śledztwo prowadzi komisarz Jodła wraz z zespołem, Marzenką i Tomkiem. W tle mamy również zabójczo przystojnego patologa doktora Romana Ziębińskiego. Zaczyna się śledztwo. Ale zanim wyjdzie na jaw, kto zabił Anatola Banysia, pracownicy biura robią wszystko, by ukryć swoje grzeszki służbowe.W tym czasie pojawia się kolejny trup w postaci kierownika Bezpiecznej Przyszłości. Jeśli myślicie, że to koniec nieboszczyków, to się mylicie. Oczywiście nie napiszę już więcej, bo zepsułabym przyjemność czytania.
Nie jest to kryminał mroczny, gdzie opis zbrodni jest z dokładnością prawie tkankową nieboszczyka, nie ma też psychologicznej analizy mordercy, ale mogę zagwarantować podekscytowanie i zaciekawienie do ostatniej strony. Humor w powieści nie jest narzucający się, co daje gwarancję, że nie mamy do czynienia z farsą i zdecydowanie został zachowany charakter kryminału.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz