Marta Obuch, świetny fotograf, ale i pisarka. Z wykształcenia polonistka, ukończyła szkołę wojskową, czyli mieszanka wybuchowa. Pierwszą książkę, którą przeczytałam to "Miłość, szkielet i spaghetti" i całe szczęście. Książka przezabawna, napisana z polotem, świetnie trzymająca w lekkim napięciu. Opowiada o trzech siostrach, które razem tworzą zabójcze trio, ich matce i ciotce - obie mistrzynie kuchni, obie gderliwe, archeologach, profesorze Lesiaku, Cezarym, włoskiej mafii i tajemniczym samobójcy. Akcja ma miejsce w Częstochowie, gdzie swoje macki przykleja włoska mafia, a archeolodzy odnajdują szkielet mężczyzny z XVII wieku. Tutaj pewnego dnia, z wieży jasnogórskiej wypada człowiek. Jest też garnek z bigosem i skład broni w ogródku. Więcej już nie piszę, ale polecam przeczytanie książki.
I jak wyżej napisałam, całe szczęście, że "Miłość..." była pierwszą książką Marty Obuch, po którą sięgnęłam, bo pewnie bym jej nie przeczytała po "Diabelskiej ewolucji". Moim zdaniem najsłabsza, nudnawa, opisująca wydarzenia w Afryce, w tzw Kotle Diabła. Grupa międzynarodowych naukowców szuka kości praczłowieka. Przypadkowo główni bohaterowie, Lutka i Cezary, uważani są w wiosce za małżeństwo, co na początku jej nie pasuje, a jego bawi. Oczywiście jak można się domyśleć, na końcu będziemy mieć do czynienia z love story. A po drodze mają miejsce wydarzenia związane z tajemniczą śmiercią kucharza obozowego, sektą Mungiki, pojawia się też złowroga przepowiednia szamana z wioski. Nie zachwyciła mnie książka, niestety. Nie była aż tak zabawna, jak liczyłam, nie było również oczekiwania na rozwiązanie zagadki, bo w sumie dość szybko zorientowałam kto tu zabił i cała historia, która była podłożem dla tego morderstwa nie wynagrodziła mi szybkiego zidentyfikowania sprawcy. Do tego wątek miłosny na końcu potraktowany po macoszemu zdecydowanie.
Ostatnią książką, którą przeczytałam, jest "Odrobina fałszerstwa". Tym razem Katowice, salon sprzedaży dzieł sztuki, w którym pracuje Jola - główna bohaterka, kobieta młoda, dociekliwa, zabawna. Pojawia się również Jacek, nowy w pracy, nie pasujący strojem do miejsca, za to błyskotliwy i szalenie przystojny. No i jest afera, z fałszerstwem obrazów w tle. Mamy tu również Alunię, która po latach zdominowania przez męża budzi w sobie kobietę powabną, o którą mąż Filip, artysta malarz, staje się wściekle zazdrosny. Postaci są świetnie dopracowane, na tyle sugestywnie, że czytając opisy Cycka (radosne zdrobnienie imienia Cyprian) czułam wręcz jego wątpliwy zapach. Znów Marta Obuch pokazała się ze swojej humorystycznej strony. Jest radośnie, znów z polotem i błyskotliwie.
Niestety, nie mogę nigdzie dostać debiutu pisarskiego Marty "Precz z brunetami", a szkoda, bo ponoć świetna. Ogólnie, twórczość pani Obuch godna polecenia, widać w niej fascynację Joanną Chmielewską, którą szalenie lubię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz