sobota, 29 marca 2014

Bezpiecznie jak w domu SIMONE VAN DER VLUGT




           Lisa mieszka wraz z pięcioletnią córką Anouk. Kiedy w poniedziałkowe popołudnie wiesza pranie we własnym ogrodzie, nagle przed nią, jak spod ziemi wyrasta postać tajemniczego mężczyzny. Przerażona Lisa próbuje schronić się w domu, jednak intruz, mający przewagę nad kobietą bez trudu wchodzi do niego. Barykaduje drzwi. Od tej krótkiej chwili życie tych trojga zaczyna się ze sobą przeplatać.
          Kiedy w oknie domu pojawia się twarz nieznajomej kobiety, w Lisę wstępuje nadzieja, że już niedługo koszmar jej i jej dziecka zakończy się. Mijają kolejne godziny, dni i nadal nikt nie przychodzi im z pomocą. Czemu kobieta, która była świadkiem, nie zawiadomiła policji? Jak długo Lisa będzie musiała karnie godzić się na obecność psychopatycznego mordercy w jej własnym domu?
         Bez zbędnego wstępu Simone Van Der Vlugt rzuca nas na głęboką wodę wydarzeń, nawet na chwilę nie pozwalając odpocząć, uspokoić się i znaleźć czas na analizę. Wraz z końcem książki przychodzi moment oddechu i zastanowienia się nad całością. Autorka zabiera nas w głąb psychiki mordercy oraz jego ofiary. Pokazuje motywy działania każdego z nich, a robi to tak bardzo sugestywnie, że chwilami emocje opisane na kartkach czułam w głębi siebie. Wraz z kolejnymi wydarzeniami, które dzieją się za zamkniętymi drzwiami poznajemy przeszłość obojga, śledzimy godzina po godzinie wewnętrzną walkę Lisy, która aby chronić Anouk, gotowa jest dosłownie na wszystko. Obserwujemy rodzącą się namiętność, która ukazuje nieco łagodniejsze oblicze mordercy.
         Przez całą książkę miałam wrażenie, jakby opisywane zdarzenia działy się obok mnie, co z pewnością jest zasługą narracji w czasie teraźniejszym. Tak, jakbym przez kilka dni, podczas których wolność i bezpieczeństwo zostaje bohaterce brutalnie odebrane, oglądała jej życie przez szybę. Pisarka doskonale zagłębia się w psychikę kata i jego ofiary, równie doskonale pokazuje zmagania tajemniczej kobiety, której historia toczy się obok dramatycznych wydarzeń w domu na uboczu. Senta, czyli niemy świadek zdarzenia, walczy z własną pamięcią, która w wyniku nieszczęśliwego zdarzenia, zawodzi ją.
       „Van der Vlugt prowadzi swą dwutorową opowieść z zawrotną zwięzłością i psychologicznym realizmem, który sprawia, że nie można oderwać się od książki”* i ja się podpisuję pod tymi słowami w pełni. Koniecznie musicie poznać losy Lisy, Anouk i Mick'a Kreugera, zarezerwujcie sobie wolny wieczór, bo trudno będzie się od nich oderwać.


* opis pochodzi z okładki książki



"Bezpiecznie jak w domu" Simone Van Der Vlugt, Łódź, Wydawnictwo Feeria, 2014

czwartek, 27 marca 2014

Hiszpański kot I. CHODOREK, P. CHODOREK, A. TROJANOWSKA




         Kiedy rok wcześniej w tragicznym wypadku giną rodzice Wojtka i Mikołaja, ich życie staje „do góry nogami”. W ciągu jednego dnia obaj muszą stać się dorośli, choć młodszy z nich, Mikołaj, jest jeszcze uczniem liceum, a starszy, Wojtek, świeżo upieczonym lekarzem weterynarii. W związku z zaistniałą sytuacją, Wojtek przejmuje gabinet weterynaryjny po rodzicach i rozpoczyna trudną praktykę, w której bardzo pomocny okazuje się stary przyjaciel rodziny, doktor Stefański, zwany Serpensem.
        Wojtek nie tylko musi zmierzyć się z trudami zawodu, ale również z konkurencją w postaci Megakliniki, odpowiedzialnością za młodszego brata i tęsknotą za ukochaną Agatą, która wyjechała do Hiszpanii, by tam kontynuować naukę. Aby jak najmniej myśleć o swojej nieciekawej sytuacji, zaczyna studiować książkę, Silva rerum, która od ponad 200 lat jest w posiadaniu jego rodziny.
Postanawia, że z początkiem wakacji pojedzie do Hiszpanii, aby wraz z Agatą wyruszyć szlakiem pielgrzymów i rozwiązać zagadkę tajemniczej książki.
        Powieść „Hiszpański kot” jest kontynuacją „Nieczynne do odwołania”, książki, która ukazała się w styczniu 2013 roku. Nie miałam okazji przeczytać pierwszej części, dlatego obawiałam się, czy rozpoczynanie przygody o młodym lekarzu weterynarii od drugiej odsłony ma sens. Na szczęście zupełnie mi to nie przeszkadzało.
        Książka napisana jest lekko i z polotem. Ogromnym plusem dla mnie, jako ogromnej miłośniczki naszych mniejszych braci, jest bardzo widoczne zamiłowanie do wykonywanego zawodu i pacjentów, którzy pojawiają się w gabinecie doktora Gronostajskiego. Opisy operacji ratujących życie, czy pomaganie w godnym pożegnaniu ukochanego zwierzęcia, wzruszyły mnie. Ale muszę być szczera, że dużo ciekawszą częścią jest ta poświęcona Hiszpanii. Przemierzając wraz z bohaterami małe hiszpańskie miasteczka i wioski, czułam parzące słońce, smak wina i suchy piasek dróg, które przemierzali Aga i Wojtek. Nie zdradzę, czy tajemnica Silva rerum ujrzy światło dzienne, ale jedno mogę już powiedzieć, że zapowiadana jest trzecia część przygód braci Gronostajskich. Myślę, że warto po nią sięgnąć, ja z pewnością będę na nią czekać.



" Hiszpański kot" I.Chodorek, P. Chodorek, A. Trojanowska, Katowice, Wydawnictwo Szara Godzina, 2014.



poniedziałek, 24 marca 2014

Grecka mozaika HANNA CYGLER

                                                

          
       Każda rodzina ma swoją historię, niejedna tajemnicę. Hanna Cygler wprowadza nas w jedną z nich. 
       „Grecka mozaika” to historia Jannisa Kassalisa, Greka, który urodził się w Polsce, wychował w niej, wykształcił, zdobył pierwsze swoje najważniejsze doświadczenia, wreszcie spotkał miłość swojego życia. W 2010 roku do Jannisa trafia Nina, Polka, która pracuje w Grecji. Pojawia się w jego życiu nie bez powodu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, iż Jannis jest jej ojcem. Mężczyzna, początkowo nastawiony sceptycznie, podejrzewający ją o chęć wzbogacenia się, stopniowo przekonuje się do Niny. Z czasem zaprzyjaźniają się, a Jannis zaczyna opowiadać jej historię swojego życia. Cel Niny to nie tylko odszukanie nieznanego ojca, ma jeszcze inny.
       Poznajemy losy Jannisa i jego brata, Anastazego, ich pięknej matki Ismeny oraz srogiego ojca, komunisty, Jorgosa, losy ich dalszej rodziny i znajomych. Wchodzimy w życie greckich uchodźców mieszkających w Bieszczadach podczas II wojny światowej i po jej zakończeniu. Ich przeżycia są szalenie trudne, pełne zawirowań i niejednokrotnie z tragicznym finałem, obserwujemy również tęsknotę za ojczyzną, w której stale trwają walki.
       Bracia dorastają w Krakowie, gdzie przenoszą się wraz z ojcem i ciotką Vasilissą. To tu i w Gdańsku poznają ciemną stronę życia, świat cinkciarzy i prostytutek.
       Hanna Cygler prowadzi nas przez ponad sześćdziesiąt lat życia rodziny Kassalis, ludzi im bliskich oraz takich, którzy mieli wpływ na wydarzenia w ich życiu. Trzeba przyznać, że sposób pisania autorki jest lekki, zachęcający do czytania, a historia przez nią opisana wciąga czytelnika bez reszty. Ale muszę być też szczera, nie od samego początku zauroczyła mnie ta opowieść. Do pewnego momentu książka jest mniej ciekawa, nużąca, ale w miarę rozwoju wydarzeń pisarka zdecydowanie zrekompensowała mi słabszy początek.
       Ogromny plus wydawniczy to okładka powieści, która jest wyjątkowo starannie wykonana i oddaje idealnie klimat Grecji, którą my, Polacy, bardzo upodobaliśmy sobie, jako cel wakacyjnych wojaży. Warto zapoznać się z najnowszą książką Hanny Cygler, z pewnością dostarczy nam ona wzruszeń, zaintryguje, pozwoli ogrzać się w gorącym słońcu Korfu. 



"Grecka mozaika" Hanna Cygler, Dom Wydawniczy REBIS, 2014 

                                                         

czwartek, 20 marca 2014

Brudny świat AGNIESZKA LINGAS - ŁONIEWSKA





         Tommy Cordell, wokalista i gitarzysta popularnej grupy Semtex, korzysta z życia i sławy maksymalnie, jak przystało na prawdziwą amerykańską gwiazdę rock'a. Kobiety, alkohol, narkotyki, imprezy do białego rana. Jest nie tylko zdolny, ale i przystojny, pewny siebie, pracowity oraz porywczy, czyli ma wszystkie cechy, żeby mógł spełnić się jego american dream. Ma też swoją przeszłość, która nie była łatwa, która odcisnęła swoje piętno na nim i nie pozwala o sobie zapomnieć, mimo wielu prób z jego strony.

        Kathrina Rusell, matka pięcioletniego Jimmy'ego, pisze teksty piosenek dla grupy Semtex. Drobna, spokojna, mieszkająca w Mieście Aniołów wraz z siostrą, Amelie. Kati również ucieka przed swoją przeszłością, przed koszmarami, o których nie pozwala jej zapomnieć choroba dziecka.

        Tych dwoje, tak zupełnie innych, na pozór nie pasujących do siebie zupełnie ludzi zakochuje się w sobie. Ich miłość jest elektryzująca w każdej sferze i na każdym etapie. Ich namiętność jest nieokiełznana, zazdrość wybuchowa, a potrzeba stałego kontaktu jak narkotyk. Żyją w świecie kamer, błysku fleszy, wszechobecnych paparazzi, którzy nie zawahają się wyciągnąć najciemniejszą, najbardziej brudną historię z ich życia. Czy w takim świecie jest w ogóle możliwe normalne, spokojne życie? Czy Tommy i Kati będą potrafili przejść razem przez wszystkie kłopoty, które czają się w brudnym świecie?

        Agnieszka Lingas-Łoniewska uznanie zdobyła już wiele lat temu, ale mnie jakoś nie było po drodze do zapoznania się z Jej twórczością. „Brudny świat” był pierwszą powieścią, którą przeczytałam i zdecydowanie się nie zawiodłam. Sposób, w jaki autorka potrafi porwać czytelnika jest naprawdę oszałamiający. Wykreowani bohaterowie są jakby realni, ich świat wciąga, a cała opowieść ma w sobie coś magicznego. Tak jak Tommy, pod wpływem wydarzeń, zatraca się w świecie narkotyków i alkoholu, tak i ja zatraciłam się w tej powieści.

        Ogromnym plusem „Brudnego świata” jest narracja w pierwszej osobie. Wszystkie wydarzenia opisywane są równocześnie przez Tommy'ego i Kati, dzięki czemu mamy możliwość spojrzenia na konkretne wydarzenie czy sytuację w dwóch stron. Jak bardzo my, kobiety, różnimy się od mężczyzn w sposobie myślenia i postrzegania tych samych spraw. No i zakończenie... zaskakujące, niespodziewane zupełnie. Przyznam, że wzruszenie odebrało mi na chwilę zdolność wypowiedzenia choćby jednego słowa i nie ukrywam, że pierwsza myśl, która się pojawiła to złość na pisarkę. Bo nie takiego zakończenia się spodziewałam, nie tak to powinno się skończyć. Ale czy rzeczywiście miałam rację tak myśląc? Po jakimś czasie doszłam do wniosku, że nie, nie tym razem. To wisienka na torcie tej wspaniałej uczty, jaką było czytanie „Brudnego świata” Agnieszki Lingas-Łoniewskiej.


 Recenzja opublikowana na http://dlalejdis.pl/artykuly/brudny_swiat_recenzja

"Brudny świat" Agnieszka Lingas-Łoniewska, Wydawnictwo Novae Res, 2014 

                                                      

poniedziałek, 17 marca 2014

Lilka i spółka MAGDALENA WITKIEWICZ




           Rodzeństwo Witkowskich ma spędzić wakacje w Jastarni, u ciotki Jadźki, za którą nie przepadają. Mimo protestów całej trójki, rodzice stawiają na swoim. Dzieci starają się zrobić wszystko, aby pojechać nad jezioro, gdzie w Amalce mieszka ukochana ciotka Franka. Kiedy do Jastarni przyjeżdża Wojtuś, syn przyjaciółki ciotki, rodzeństwo jest załamane. Nie przepadają za Wojtusiem zdecydowanie. Pewnego dnia Wojtek podsłuchuje rozmowę ciotki Jadźki z jej sąsiadem, panem Anatolem, z której wynika, że oboje planują napad na bank, dzieciaki robią wszystko, aby dostać się do Amalki.
           Książkę czytałam wspólnie z córką, ponieważ nie da się ukryć, że mój odbiór literatury dziecięcej jest zdecydowanie inny, niż właściwych jej odbiorców. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że to mnie bardziej spodobała się ta książka niż córce. Być może powodem jest wiek córki, bo to książka według mnie dla dzieci z przedziału wiekowego 5-8 lat. Córka, niespełna trzynastolatka, zwyczajnie nudziła się przy niej. Również porównanie pozycji do serii o Mikołajku uznała za zupełnie nietrafione. Tu się wypowiedzieć nie mogę, ponieważ nie czytałam tych książek. Ale argumenty córki trafiły do mnie w zupełności (Mikołajek ma w każdym rozdziale inną przygodę, przygody są dużo bardziej zabawne, mniej oczywiste jest ich zakończenie, przez co dużo bardziej ciekawe). Myślę, że ważne jest to, że córka gustuje w zupełnie innym gatunku literatury, tj. fantastyce, więc zwyczajnie „Lilka i spółka” nie trafiła w jej gusta.
           Jeśli chodzi o moje zdanie, to uważam, że to miła książeczka, która z pewnością usatysfakcjonuje młodsze dzieci. Momentami zabawna, ze śmiesznymi rysunkami, napisana prostym językiem, w sam raz dla 5-8-letniego czytelnika.



"Lilka i spółka" Magdalena Witkiewicz, Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2013