Dziś do tablicy wywołałam "Tajemnicę Sosnowego Dworku". Znów przenosimy się do Kraśnika, ukochanego miasta autorki powieści, Małgorzaty Kursy. Tam też Katarzyna Rawska zostaje zwolniona z posady w banku i zaczyna pracę w fundacji. Najpierw musi jednak dopilnować prac remontowych dworku, w którym owa fundacja będzie miała swoją siedzibę.
Kasia, niepoprawna romantyczka, zakochana bez pamięci w Marku, który niestety nie ma zupełnie chęci na stałe związki, rzuca się w wir pracy. I tu na scenę wkraczają XIX-wieczne bliźniaczki - Zuzanna i Marianna Molnar, które zamieszkują Sosnowy Dworek. Kasia, wraz ze swoją przyjaciółką, Martą Artymowicz, postanawiają rozwiązać zagadkę śmierci obu sióstr.
Jak potoczyła się ta historia? To tajemnica właśnie Sosnowego Dworku, po rozwiązanie której należy sięgnąć do książki ;)
I tym razem nie zawiodłam się, Małgorzatę Kursę kupuję bez rekomendacji. Jej książki jednocześnie są kontynuacją poprzedniej, jak i samodzielnymi powieściami. I jak zwykle u pani Małgosi, jest ogrom humoru, ciętych ripost, świetnej zabawy. Książka napisana jest lekko, z przymrużeniem oka. Autorka ma cudowną umiejętność pisania o sprawach ważnych w sposób niesamowicie łatwy i przyjemny. Bohaterowie są ludźmi bardzo ciepłymi, co powoduje niejakie przywiązanie się do nich, zaprzyjaźnienie się z nimi.
Świetna lektura, świetne poczucie humoru, porównywalne z poczuciem humoru samej Joanny Chmielewskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz