Emocje,
natłok myśli, niedowierzanie, oburzenie. To wszystko, a może i
więcej, targało mną podczas czytania książki Ewy Ostrowskiej
"Abonent czasowo niedostępny". To moje pierwsze spotkanie
z tą autorką, ale z pewnością nie ostatnie. Nie byłam w stanie
przestać czytać, a po zakończeniu dość długo nie mogłam tej
historii poukładać sobie w głowie.
Książka
podzielona jest na dwie części. Pierwsza porusza do głębi, bo i
temat nie jest łatwy. Główną bohaterką jest Marta, 22-letnia
kobieta, która przez lata była molestowana seksualnie przez swojego
ojczyma. Od ślubu Basi i Piotra, każdej nocy Marta musi znosić
obecność męża matki w swoim pokoju, w swoim łóżku. Na początku
zupełnie nie rozumie, czemu nowy tatuś całuje ją po szyi, a w
pośladki wbija się twardy kijek. Bo właśnie w ten sposób na
początku Marta odbiera całą sytuację. Potem ojczym posuwa się
coraz dalej i dalej. Dziewczynka nie może liczyć na matkę, gdyż
jest to kobieta skupiona przede wszystkim na hołubieniu swojego
męża, do tego sama ma ogromne problemy ze sobą. Basia jest osobą
bardzo zakłamaną, żyjącą wymyślonym przez siebie światem. Nie
chce widzieć tego, co dzieje się między córką a własnym mężem,
a co za tym idzie nie wierzy małej, oskarża ją o próbę rozbicia
świetnej rodziny. Karze ją nie tylko słownie, ale i fizycznie.
Kiedy matka rodzi bliźniaczki, ciężar zajmowania się dziećmi
spada na Martę. To ona, kosztem własnej nauki, przewija, karmi,
nosi na rękach. Kiedy dziewczynki idą do przedszkola, to właśnie
na Martę spada obowiązek odwożenia dzieci, choć nie rzadko przez
to spóźnia się do szkoły.
Jako
dorosła już kobieta, Marta poznaje Pawła. Zakochuje się, jest
szczęśliwa, próbuje poukładać swoje życie na nowo, chce
zapomnieć i spróbować żyć na nowo. Wszystko układa się
cudownie do czasu, kiedy okazuje się, że Marta jest w ciąży. W
ciągu kilku chwil jej Paweł, ten dobry, kochany, tak pięknie
mówiący o niej i ich miłości, zmienia się w potwora, który
wyzywa dziewczynę, a następnie wyrzuca ją z domu. Dzięki
staraniom matki dochodzi do fikcyjnego ślubu Marty i Pawła. Dzień
ślubu jest jednocześnie dniem śmierci jej dziecka, za co bohaterka
nie bez przyczyny obwinia własną matkę. Marta zapada się w
siebie. Nie jest w stanie normalnie funkcjonować.
I
tak dochodzimy do części drugiej książki, gdzie Marta poznaje
Michała. Wydaje się, że jej życie w końcu zaczyna się układać,
że nabiera normalnych barw... jednak nie do końca... Co wydarzy się
dalej?
Powieść
jest mocno kontrowersyjna, zważywszy na temat główny, który nadal
w naszym kraju jest tabu. Jej ogromnym walorem są postaci
drugoplanowe, których złożoność wzbogaca książkę, ich
postępowanie nie jest oczywiste, a dla przeciętnego człowieka
zupełnie niezrozumiałe i mroczne. Ewa Ostrowska pozwoliła nam
poznać myśli Marty, pokazuje rzeczywistość widzianą oczyma
molestowanej dziewczyny, dziewczyny odtrąconej przez najbliższych.
Szykanowanej, poniżanej, nad którą matka znęca się. Proces, jaki
zachodzi w człowieku po takich traumatycznych wydarzeniach jest
tutaj bardzo dobrze ukazany. To wszystko jest niesamowicie
realistyczne. Miałam wrażenie bycia w centrum tych wydarzeń.
Po
książkę warto, a nawet należy sięgnąć. Mogę obiecać, że
czytając szczególnie pierwszą część, będziecie ją przeżywać
tak samo jak ja. To pozycja, która chyba nikogo nie pozostawi
obojętnym. Mnie poruszyła tak bardzo, że płakałam czytając
opisy okrucieństwa, jakie może wyrządzić dorosły człowiek
dziecku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz