Szczęśliwy pech IWONA BANACH
Regi
postanawia spędzić trzy miesiące na pisaniu książki swojego
życia. Za namową matki opłaca pobyt w domu Rafała, gdzie cisza i
spokój przeplata się ze spokojem i ciszą. Oczywiście do czasu jej
przyjazdu, bo Reginalda Kozłowska to tykająca bomba, która wybucha
w najmniej spodziewanej chwili. Cała historia kręci się wokół
tajemniczego skarbu, o którym przed śmiercią opowiadał dziadek
właściciela domu, a któremu on sam nie wierzył twierdząc, że
był niespełna rozumu. Fabuła książki jest dość prosto
skonstruowana i właściwie od początku możemy się spodziewać, że
tych dwoje w końcu będzie razem. Ilość wypadków, które są
dziełem Regi bądź takim, którym ona sama ulega, wylewa się z
książki. W pewnym momencie miałam wrażenie, że jest ich ciut za
dużo i powoli zaczynałam się męczyć, że znów coś zaczyna się
dziać, niejednokrotnie też miałam wrażenie, że to jest
zwyczajnie niemożliwe, żeby się wydarzyło w rzeczywistości.
Ponieważ jest to jednak fikcja literacka, absolutnie nie przekreślam
tej powieści, bo to pozycja, gdzie w trakcie czytania, śmiech
będzie towarzyszył nie raz i nie dwa razy. No i trzeba przyznać,
że pani Iwona Banach operuje słowem doskonale, wszystko jest
przemyślane, a całość świadczy o nieprzeciętnej wyobraźni i
inteligencji pisarki.
"Szczęśliwy pech" Iwona Banach, Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2013
A śmiech potrzebny jak powietrze do oddychania :)
OdpowiedzUsuńZgadza się, pani Iwonko :) Choć na dłuższą metę Regi bym utłukła, jak babcię kocham ;)
Usuń