piątek, 23 maja 2014

Przybić piątkę JANET EVANOVICH




       Stephanie Plum jest łowczynią nagród, a mimo to na prośbę babci Mazurowej oraz ciotki Mabel, postanawia odnaleźć wujka Freda, który zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Ostatnio widziany był w RGC, firmie zajmującej się wywozem nieczystości, która winna była wujkowi dwa dolary... Czy z powodu owych dwóch dolarów wujkowi Fredowi mogło stać się coś złego? Tego będzie próbowała dowiedzieć się nasza domorosła pani detektyw. Oczywiście w tzw. międzyczasie Stephanie będzie starała się złapać Briggsa, który ucieka przed wymiarem sprawiedliwości, złapać Morellego choćby na jedną noc, złapać Komandosa, też może być tylko na jedną noc, a dla odmiany uciec Ramirezowi, który koniecznie chce jej pomóc spotkać się z Bogiem. Szaleństwo? Być może, ale taka właśnie jest Stephanie Plum, nietuzinkowa, zwariowana, kobieta, która potrafi wokół siebie stworzyć niesamowity chaos.
       
       Janet Evanovich stworzyła serię powieści, które Amerykanki pokochały. I jak dla mnie, z całą pewnością nie za ilość kryminału w kryminale, bo nie oszukujmy się, to zdecydowanie NIE jest kryminał. Ale niewątpliwie postać głównej bohaterki przyciąga. Steph jest dowcipna, ironiczna, niezdecydowana w kwestii mężczyzn, do tego jest ekspertem w komplikowaniu życia sobie i swoim najbliższym. Ale czy to wystarczyło mi, aby wsiąknąć do reszty i stać się kolejną fanką Śliweczki? Nie sądzę, niestety. Postać Stephanie Plum kojarzy mi się z gorszą podróbką Bridget Jones, a sposób pisania Evanovich jest zbliżony do tego, który prezentowała Helen Fielding, przez co w moich oczach traci. Choć trzeba przyznać autorce, że zakończenie tej części jest mistrzowskie. Evanovich doskonale wie, jak przyciągnąć czytelnika, pozostawiła mnie z niewidomą, a tego zdecydowanie nie lubię.
       
        Nie sposób nie wspomnieć o jednej z postaci drugoplanowych, jak dla mnie dużo lepszej, niż Stephanie. To babcia Mazurowa, która od początku wprawiała mnie z jednej strony w osłupienie, by za chwilę powodować niekontrolowany śmiech. Otóż babcia Mazurowa, kobieta w wieku bardzo słusznym, jest ogromną fanką pogrzebów, wraz z koleżankami bywa na pokazach chippendales, uwielbia ploteczki i niespokojne życie. Zawsze chętna, aby pomóc wnuczce w odnalezieniu Freda, nie zważając zupełnie na swój wiek. Jej bujna wyobraźnia powodowała nie raz oburzenie i konsternację wśród najbliższych.

        Dla fanów Steph kolejne przygody będą zapewne wielką frajdą, ale ja nie do końca jestem pod jej urokiem. Owszem, książkę czyta się lekko, bohaterka z pewnością jest postacią barwną, a pisarka potrafi prowadzić całą akcję wartko i ciekawie, dla mnie jednak nie na tyle, aby ponownie spotkać się z nią w kolejnych tomach serii. Do tej pory za pośrednictwem wydawnictwa „Fabryka słów” pojawiło się jedenaście części przygód łowczyni nagród, a już w czerwcu pojawi się kolejna książka, co z pewnością bardzo ucieszy wszystkie fanki przebojowej Śliweczki.

Artykuł opublikowany na http://dlalejdis.pl/artykuly/przybic_piatke_recenzja

 
Stephanie plum. Przybić piątkę” Janet Evanovich, Lublin, Wydawnictwo Fabryka słów, 2013