niedziela, 24 listopada 2013

W cudzym domu HANNA CYGLER




    Ponieważ pierwsza przeczytana przeze mnie książka pani Hanny Cygler nie przypadła mi do gustu zupełnie, o czym piszę tutaj http://ksiazkapolapkach.blogspot.com/2013/11/bratnie-dusze-hanna-cygler.html , a obiecałam sobie, że się nie zrażę i przeczytam inną pozycję autorki, obietnicy dotrzymałam. W bibliotece znalazłam "W cudzym domu", przeczytałam opis i stwierdziłam, że spróbuję. I tym razem nie żałuję. Z pewnością spowodowane to jest dobrym piórem pani Cygler, które teraz zdecydowanie doceniam, ale też tym, że lubię książki osadzone w realiach XIX wieku.
    Lata osiemdziesiąte XIX wieku. Poznajemy Luizę Sokołowską, Paryżankę z polskimi korzeniami. W wyniku spisku matki z notariuszem, Luiza ma zostać wydana za mąż. Ponieważ Luiza nie jest tym mariażem zainteresowana, z pomocą przyjaciela Gastona, opuszcza Paryż i przyjeżdża do Warszawy. Podczas przesiadki w Berlinie spotyka na dworcu Joachima Hallmana. To krótkie spotkanie i jeszcze krótsza wymiana zdań dość mocno zapadną w pamięci Joachima. 
    W Polsce Luiza chce odszukać ojca i prosić go o pomoc. Rzeczywistość jednak jest zupełnie inna niż ta, którą przedstawiała jej matka. Ojciec nie żyje, a na domiar złego dowiaduje się, że jest nieślubnym dzieckiem. Dziadek nie uważa za stosowne pomóc wnuczce, choć przyznaje, że podobieństwo do jego syna jest uderzające. Aby dziewczyna mogła przeżyć zatrudnia się jako guwernantka u państwa Lubeckich. 
    W tym czasie Joachim również trafia do Warszawy. Wraz ze swoimi przyjaciółmi pojawia się w domu, gdzie pracuje Luiza. Młodzi zakochują się w sobie, ale spisek, w jaki zostaje uwikłany Joachim, rozdziela młodych na kilka lat. 
   Bardziej szczegółowo opisywać perypetii tych dwojga nie będę, bo zbyt wiele bym ujawniła. Książka jest bardzo bogata w różnorodne wydarzenia. Oprócz miłości, nie tylko między głównymi bohaterami, jesteśmy też świadkami zdrady, tajemnic rodzinnych, namiętności, kłamstw. Ciekawe w powieści jest to, że autorka krąży nieustannie między 1880 a 1888 rokiem. Co kilka rozdziałów przenosimy się też w różne rejony świata. To ciekawy zabieg, który zmusza nas do bacznego śledzenia losów bohaterów. 
  Czy warto tę książkę przeczytać? Zdecydowanie tak. Tym, których odstrasza zakwalifikowanie powieści jako historyczna, śpieszę donieść, że owszem, osadzenie akcji jest w XIX wieku, ale dla mnie to powieść obyczajowa. Chyba nawet nie nazwałabym jej romansem. Książka wciągnęła mnie bardzo i tylko brak czasu powodował, że nie przeczytałam jej zbyt szybko.