środa, 23 kwietnia 2014

Brudna gra NIKODEM PAŁASZ


     
      Czy marzyliście kiedyś o tym, żeby uprawiać zawodowo jakiś sport? Osiągnięcie sukcesu w każdej dziedzinie sportu jest poprzedzone morderczymi treningami, okupione latami ciężkiej pracy, samozaparcia i wsparcia ze strony najbliższych, również tego finansowego. Kiedy ciężka praca zaczyna procentować i sportowiec odnosi pierwsze sukcesy, pojawiają się również i pieniądze. Proporcjonalnie do pieniędzy i sławy, rodzą się pokusy oraz chęć posiadania więcej i więcej. Trzeba mieś bardzo silny kręgosłup moralny, żeby się im nie poddać. Poznajcie świat sportu od jego ciemnej strony.
    
      Artur Malewicz właśnie taki sukces osiągnął, jest gwiazdą światowego formatu w tenisie ziemnym. Po wygranym turnieju World Championships, wraca do Polski. W dzień po zwycięstwie zostaje zamordowany we własnym apartamencie. Począwszy od policji, poprzez federację tenisową i opinię publiczną, a skończywszy na premierze, wszyscy chcą znaleźć mordercę. Dochodzenie prowadzi Wiktor Wolski, jeden z lepszych śledczych stołecznej policji. To, co odkrywają policjanci to drugie oblicze sportu, które znane jest nielicznym, czyli hazard, doping, ustawianie meczy, prostytucja. Zawodowy sport okazuje się być bardzo brudną grą.
      
     To niesamowite, jaki ta książka ma realistyczny wydźwięk. Czytałam i przez cały czas miałam wrażenie, że to nie jest wymyślona historia. To, co dla przeciętnego widza i fana sportu jest niewidoczne, Pałasz opisuje bez skrępowania, zupełnie nie pozostawiając złudzeń co do uczciwości oraz chciwości sportowców i osób znajdujących się w tym środowisku. To, co jest najważniejsze, to wcale nie najwyższa lokata w rankingu, ona jest tylko tłem dla zdobycia jak największej ilości zer na koncie, a sposób osiągnięcia ich w ogóle nie ma znaczenia. Nie bez znaczenia jest fakt, że autor książki zawodowo zajmuje się marketingiem sportowym, więc jak mało kto zna to środowisko i wie, jakimi prawami się rządzi. Kolejnym zabiegiem wzmagającym realizm historii to nazwiska postaci, które opisywane są w książce. Pierwszy raz stykam się z tym, że nazwiska fikcyjne od prawdziwych nazwisk osób publicznie znanych, różnią tylko pojedyncze litery.
      
     Równie ciekawe, jak świat sportu, jest śledztwo, które prowadzone przez inspektora Wolskiego, przez cały czas trzyma w napięciu. Już sama postać śledczego, którego charakteryzuje ogromna inteligencja, charyzma oraz nieprzeciętny instynkt, gwarantuje świetnie spędzony czas przy czytaniu lektury. Książkę dosłownie „pochłania” się. Mam nadzieję, że kolejna powieść Nikodema Pałasza będzie równie interesująca, jak jego debiut literacki. 


"Brudna gra" Nikodem Pałasz, Warszawa, Wydawnictwo Muza, 2014


 

wtorek, 22 kwietnia 2014

Idealne życie KATARZYNA KOŁCZEWSKA




          
      Co jest wyznacznikiem idealnego życia? Czy można mieć życie idealne?
    Warszawa, centrum miasta, piątek, tuż przed siedemnastą. Z osiemnastego piętra biurowca wypada kobieta. Rodzina, znajomi, współpracownicy są w szoku. Przecież to Elżbieta, osoba, która ma idealne życie. Czemu? Co ją skłoniło do podjęcia tak dramatycznej decyzji? A może ktoś stoi za tą niewytłumaczalną sytuacją?
     Ewa, bliźniacza siostra Elżbiety, mieszkająca wraz z rodziną w Sandomierzu, po szoku, jakim była wiadomość o samobójczej śmierci Eli, postanawia, że dowie się, czemu jej siostra targnęła się na własne życie. Jest jej to winna. Przecież Elżbieta miała idealne życie, którego Ewa jej tak bardzo zazdrościła. Przyjeżdża do Warszawy, gdzie zamieszkuje w domu siostry i jej męża, Szymona. Każdego dnia odkrywa, że mistyczna więź, która łączy bliźnięta, w przypadku Ewy i Elżbiety jest zupełną fikcją. Poznając coraz więcej szczegółów z życia siostry uświadamia sobie, że zupełnie nie znała Eli. Założyła z góry, że skoro siostra zajmuje wysokie stanowisko w firmie farmaceutycznej, zarabia ogromne pieniądze, ma kochającego męża, to po prostu musi być szczęśliwa.
     Sprawę samobójczej śmierci Elżbiety Miczkowskiej - Iwanowicz prowadzi inspektor Stefan Jaśkiewicz. Dla niego ta sytuacja od początku jest mocno podejrzana. Wiele rzeczy wskazuje na to, że samobójstwo zostało upozorowane. Rozpoczyna śledztwo, które przynosi zaskakujące informacje na temat życia kobiety i jej najbliższych.
     Katarzyna Kołczewska zadebiutowała niezwykle emocjonującą powieścią „Kto, jak nie ja?” w 2013 roku. Książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie, więc i tym razem liczyłam się z tym, że nie obędzie się bez paczki chusteczek przy czytaniu. Jednak nie. „Idealne życie” to powieść obyczajowo-sensacyjna, która dość gładko opisuje historię kobiety nie potrafiącej podzielić się z najbliższymi prawdą o sobie. Każdy z nas ma prawo do odrobiny tajemniczości, do zachowania pewnych szczegółów z życia tylko dla siebie, ale w przypadku bohaterki książki, jest to aż nieprawdopodobne. To trochę tak, jakby prowadziła dwa różne życia, jedno na pokaz dla rodziny i znajomych, drugie prawdziwe, o którym nikt nie miał pojęcia.
     Kołczewska zachowała swój styl, pisze barwnie i ciekawie. Z pewnością nie jest to powieść opowiadająca traumatyczne przeżycia, niewiele w niej jest wątków, które mogłyby zaskoczyć. Książka nie ma również wydźwięku moralizatorskiego, nie powoduje, że czytelnik zatrzymuje się na chwilę, żeby pomyśleć, ochłonąć. Być może moja nie do końca pochlebna opinia jest krzywdząca, bo pomijając moje oczekiwania co do niej, książka jest naprawdę dobrze napisana i czyta się ją z zainteresowaniem. Niemniej po tak mocnym debiucie oczekiwałam po autorce większego zagłębienia się w psychikę obu kobiet. Również postać inspektora ma potencjał, jest świetnym materiałem na głębszą analizę postaci, a według mnie została potraktowana trochę po macoszemu. Mając na uwadze umiejętność obserwacji, jaką niewątpliwie pani Kołczewska posiada, czuję niedosyt, więc pozostaje czekać na następną publikację pisarki.


Artykuł opublikowany na portalu http://dlalejdis.pl/artykuly/idealne_zycie_recenzja

„Idealne życie” Katarzyna Kołczewska, Warszawa, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 2014.


czwartek, 17 kwietnia 2014

Szkodliwy pakiet cnót MARIOLA ZACZYŃSKA










        Za sprawą nowej naczelnej Kalina przechodzi do „kącika mody”, czyli dziennikarska degradacja. Jak łatwo się domyśleć, nie wpływa to pozytywnie na nią, do tego dochodzi zupełny brak zrozumienia ze strony Marka, jej chłopaka. Wyjeżdża do Siedlec, rodzinnego miasta, aby zrobić reportaż z offowego pokazu mody.

        Na miejscu okazuje się, że mało ciekawy pokaz mody jest tylko dodatkiem do niespodziewanych, bardzo ciekawych, niejednokrotnie tajemniczych wydarzeń. Nagle historie sprzed wielu lat zaczynają wychodzić na światło dzienne, a Kalina, będąca w środku tych wydarzeń, dostrzega nie tylko to, co dzieje się wokół niej.

        Przy budowie wybiegu dla modelek, robotnicy wykopują ludzkie kości, część to kości bardzo stare, ale jedne z nich są nowsze. Śledztwo, które ma na celu stwierdzenie tożsamość tego, który został tu zakopany, ujawnia wiele zaskakujących faktów z życia poprzednich mieszkańców kamienicy w Siedlcach.

        „Szkodliwy pakiet cnót” to powieść wielowątkowa, niepozbawiona inteligentnie dowcipnych dialogów. Rewelacyjnie opisany świat targowiska próżności, jakim jest środowisko modelek, który autorka pokazała bez blichtru i blasku fleszy. O tym, jak wiele młoda dziewczyna jest w stanie poświęcić, aby zachować figurę, być cały czas na topie, pani Zaczyńska pisze bez skrępowania. Bohaterowie powieści, i ci pierwszoplanowi i ci drugoplanowi są dopracowani. To nie są postaci, które „przemykają” przez fabułę. Są mocno osadzone, ich charaktery i zachowania są przemyślane, widać dużą pracę pisarki, jaką włożyła w tworzenie ich. Tych bohaterów się zwyczajnie nie zapomina. Mimo, że książkę przeczytałam rok temu, to nadal jest to powieść, o której pamiętam, która nie była jednym z wielu czytadeł, nie zapomina się jej po trzech dniach, a po roku nie ma się pewności, że się ją w ogóle czytało. To chyba najlepsza rekomendacja dla „Szkodliwego pakietu cnót” i Marioli Zaczyńskiej jako pisarki.


"Szkodliwy pakiet cnót" Mariola Zaczyńska, Warszawa, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 2013 


piątek, 11 kwietnia 2014

Dziewczynka z balonikami AGNIESZKA TURZYNIECKA




         
        Marlena, 27-letnia Polka mieszkająca od dziesięciu lat w Niemczech, ma zaburzenia afektywne dwubiegunowe, czyli cyklofrenię, znaną bardziej jako psychozę maniakalno-depresyjną. Jest świadoma swojej choroby, ponieważ choruje od 13 roku życia. W ostatniej chwili podejmuje decyzję, że musi poddać się leczeniu w szpitalu psychiatrycznym.

        Agnieszka Turzyniecka poruszyła kilka bardzo ważnych tematów. Zbyt często, jako rodzicie, nie zdajemy sobie sprawy, jak ogromny mamy wpływ na nasze dzieci. Ot zwyczajne powiedzenie z pobłażaniem „jesteś głupi/głupia” może zachwiać poczuciem wartości niejednego dziecka. Obraz matki, jaki został przedstawiony w książce, to klasyczny przykład, jak nie należy postępować z dzieckiem. O tym, jak ważne jest zadbanie o prawidłowy rozwój emocjonalny i psychiczny dziecka świadczą opisy sesji z psychologiem, które Marlena odbywa w szpitalu. Dramat, który przeszła w dzieciństwie, ma ogromny wpływ na nią, jako dorosłą kobietę, na jej dzisiejszy stan psychiczny.

        Postrzeganie przez społeczeństwo chorych na depresję, które autorka opisała w powieści, to niestety nie jest fikcja literacka. Często słyszymy, że chory to leń, nierób, zwyczajnie mu się nie chce, gdyby się wziął za robotę, to od razu głupie myśli by mu z głowy wyszły, inni mają gorzej i żyją. Myślę, że stoi za tym brak zrozumienia, ale przede wszystkim niewiedza. Przypuszczam, że większość osób zapytana, czym jest depresja, nie umiałaby prawidłowo odpowiedzieć. Najwyższy czas, aby społeczeństwo zrozumiało, że to bardzo poważna choroba psychiczna, że nie leczona może prowadzić nawet do samobójczej śmierci chorego. Niemoc, która ogarnia chorego, to nie zwyczajny, jeden z gorszych dni.

         Cieszę się bardzo, że na rodzimym rynku coraz więcej jest książek, które opisują choroby psychiczne, nie tylko zmaganie się z nimi samych chorych, ale i postrzeganie ich w oczach najbliższych. Pomimo, że wydawałoby się, iż społeczeństwo XXI wieku jest już bardzo świadome, to jednak choroby psychiczne nadal pozostają tematem tabu, czymś, co przynosi wstyd w rodzinie. 

*cytat pochodzi z książki

"Dziewczynka z balonikami" Agnieszka Turzyniecka,  Katowice, Wydawnictwo Szara Godzina, 2014



środa, 9 kwietnia 2014

Szczęście za progiem MANULA KALICKA



             
        Jagniątkowo, mała wieś. Przy sklepie siedzi Gosia, bardzo młoda kobieta, sącząca powoli piwo i obserwująca muchę taplającą się w rozlanym alkoholu. Dzień płynie powoli i sennie, jak każdy dzień Gosi. Nagły impuls powoduje, że dziewczyna postanawia zmienić swoje życie.
       Wyrusza do Warszawy na podbój świata. Znajduje nocleg w melinie, a pracę w peep-show. Może to nie jest szczyt marzeń, ale Gosia jest ambitna i pracowita, potrafi wykorzystać każdą nadarzającą się okazję. Kiedy ma już dość niekończących się imprez odbywających się za ścianą jej pokoju, przypadkowo znajduje swoją przystań w domu zamieszkanym przez kilkoro starszych osób. To właśnie dzięki tym ludziom odnajdzie spokój, poczuje co to znaczy wspierająca rodzina. Właśnie za sprawą mieszkańców z ulicy Mokotowskiej pokocha muzykę klasyczną, rozwinie się literacko, wybierze swoją drogę życiową oraz dowie się, jak postępować z mężczyznami.
       Jest i współczesny książę w lśniącej zbroi, ten, który ma być szczęściem Gosi i miłością życia. Typowy biznesmen, „siedzący na pieniądzach”, któremu wydaje się, że może wszystko chcieć, może wszystko mieć, a zdobycie jest tylko kwestią ceny. I kiedy pewnego dnia zauważa Gosię z Jagniątkowa, robi wszystko, żeby była jego. Ta właśnie niepozorna dziewczyna ze wsi staje się obsesją Marcela, kimś więcej, niż kolejną dziewczyną do łóżka.
      Postać Gosi Manula Kalicka skreśliła bardzo ciekawie. Jest obdarzona niesamowitym humorem, lekko kpiarskim, trochę prześmiewczym, czasem złośliwym, szczególnie w stosunku do siebie samej i swoich braków w obyciu z tzw „wielkim światem”, czasem naiwnym, ale i bardzo inteligentnym, czyli tak, jak najbardziej lubię. Urzekające postacie drugoplanowe, czyli panie Irena, Józia i Helenka oraz lekko roztargniony, może i szalony, za to prawdziwy miłośnik muzyki klasycznej pan Józio, to hołd oddany wiedzy i doświadczeniu ludzi starszych, którzy nie jedno w życiu widzieli, nie jedno przeżyli.
     Książka, choć wydana pierwszy raz dziewięć lat temu, jak dla mnie nie straciła na świeżości czy przekazie. Mimo prostego języka, a może właśnie dzięki niemu, Manula Kalicka udowadnia prawdę jak najbardziej oczywistą, że tylko ludzie ambitni i pracowici, jednocześnie pamiętający o swoich korzeniach, są w stanie czegoś w życiu dokonać, są w stanie walczyć o swoje szczęście. Czy je odnajdą i co nim będzie, to już jest zupełnie inna historia. 

"Szczęście za progiem" Manula Kalicka, Katowice, Wydawnictwo Szara Godzina, 2014




wtorek, 8 kwietnia 2014

Układ nerwowy AGNIESZKA GIL



          
         Rodzina bez skazy, idealna. On zaradny, przedsiębiorczy, człowiek sukcesu, świetny ojciec i mąż. Ona piękna, zadbana, strażniczka domowego ogniska, przykładna żona i matka. Dziecko radosne, energiczne, nie sprawiające żadnych kłopotów wychowawczych. A jednak na tym idealnym obrazku jest rysa, która z niewielkiej, ledwie zauważalnej, robi się coraz większa i większa. Alkohol. Niby nic, kto dziś nie pije? To zupełnie normalne, że ludzie spożywają alkohol. A jednak to właśnie on zaczyna rządzić życiem tej rodziny.

         Kiedy Magdalena wychodzi za mąż za Szymona, jest pełna wiary, że miłość, która ich łączy pokona wszystkie przeciwności, jakie życie będzie stawiało na ich wspólnej drodze. Nie przewidziała tylko jednego. Szymon nie jest człowiekiem wolnym, nie potrafi sam o sobie decydować. Za niego decyzje podejmuje butelka alkoholu, więc kobieta nie ma w mężu sprzymierzeńca. Sama musi stawiać czoła życiu, nielubianej teściowej, wychowaniu córki, w końcu Szymonowi. Magdalena wiele lat udawała, że w jej małżeństwie nie dzieje się nic złego. Wypierała ze swej świadomości prawdziwy obraz sytuacji, nie widząc zupełnie, czasem bardzo wyraźnych sygnałów choroby męża. Dopiero przypadkowe spotkanie Joanny, przyjaźń, jaka się między kobietami rozwinęła, pomogła Magdalenie dostrzec, że i Szymon i ona sama potrzebują pomocy.

         Agnieszka Gil w książce skupiła się przede wszystkim na emocjach i psychicznym rozdarciu żony alkoholika. Magdalena, jako współuzależniona, jest pełna sprzecznych uczuć. Ciężko jej uwierzyć, że nie tylko mąż jest chory, że ta choroba trawi całą ich rodzinę. Przecież ona tak dba o swoich najbliższych, co zrobiła źle? Czemu nie może być jak dawniej? Czemu, według Joanny, ona też ma kłopot? Ogromna wiara w Boga również jej nie pomaga, przecież nie może być przeciwko mężowi, któremu ślubowała przed ołtarzem, że będzie przy nim zawsze, w każdej sytuacji. Moment uświadomienia sobie, że tylko terapia jest w stanie uleczyć rodzinę Magdaleny i ją samą, jest przełomowy.

        Powieść Agnieszki Gil, choć opisująca bardzo trudny temat, pełna trudnych emocji, napisana jest w sposób bardzo spokojny, wręcz łagodny. Razem z Magdaleną poznajemy Wrocław, jego zabytki, historię. Spacerując, oglądamy przemianę głównej bohaterki, razem z nią uświadamiamy sobie, że jest ona bardzo silną kobietą, zdeterminowaną, żeby pomóc mężowi w jego walce z chorobą. Obserwujemy zmagania Magdaleny, które rozgrywają się w jej głowie. Te zmagania to po jednej stronie stereotypy, marzenia, wymuskany obraz rodziny na zewnątrz, a po drugiej brutalna rzeczywistość, która tu pokazana jest bardzo delikatnie. Ot, kolejny dzień z życia przeciętnej, polskiej rodziny, która na pozór jest godną pozazdroszczenia, ale kiedy zaglądamy głębiej, jest nadpsuta. 



"Układ nerwowy" Agnieszka Gil,Warszawa, Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2014.