Dziękuję wydawnictwu "Szara godzina" za egzemplarz książki do recenzji.
Anna i Robert,
czyli małżeństwo po polsku, gdzie zdradę należy wybaczyć, gdzie
rozwód jest grzechem i powoduje odsunięcie od Kościoła.
Tradycyjny obraz rodziny, gdzie mąż pracuje, a żona zajmuje się
dziećmi. Ona sfrustrowana, zmęczona, samotna w związku, on
nierozumiejący żony, bo przecież pracuje i utrzymuje całą
rodzinę na wysokim poziomie, wolne chwile spędza z dziećmi i żoną.
Pewnego dnia
Anna, przeglądając pocztę mail'ową męża, natrafia na wiadomość
od byłej kochanki Roberta. Nie czytając treści, postanawia
wyprowadzić się z domu wraz z dziećmi. I tak zaczyna się
historia, którą niestety wiele z nas zna z własnych doświadczeń.
Rozwód, nowy związek, zmierzenie się z osądem rodziny, znajomych.
Książka o
odrzuceniu, utracie nadziei, zagubieniu, niepewności. O tym, jak
zwykły dzień może stać się początkiem końca. Przyznam
szczerze, że postać Anny trochę mnie denerwowała. Jej decyzje,
tak ważne, jak odejście od męża czy związek z nowym mężczyzną,
podejmowane były pod wpływem chwili, impulsu i emocji. Czasem
miałam wrażenie, jakby to nie dorosła kobieta była bohaterką, a
bardzo młoda dziewczyna, która nie potrafi sobie poradzić z
trudami, jakie może nieść ze sobą życie z drugim człowiekiem.
Jej jedyną reakcją na trudne sytuacje za każdym razem była
ucieczka, zupełnie nie potrafiła się zmierzyć z rzeczywistością.
Niemniej powieść
polecam. Mimo, iż jest kontynuacją „W nadziei na lepsze jutro”,
można śmiało przeczytać ją bez znajomości pierwszej.
Zapowiada się nieźle, lubię takie życiowe książki :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością jest życiowa, jeśli chodzi o tematykę i na pewno wzbudza emocje. Dla mnie postać Anny - szczerze mnie denerwowała ;) To dobrze, kiedy książka i jej bohaterowie są w stanie nas poruszyć :D
Usuń