Rozczarowanie
i świadomość, że ta książka w ogóle nie powinna być napisana.
Po poprzednich częściach, które szalenie mi się podobały, nie
mogłam się doczekać, żeby przeczytać trzecią z cyklu o
Sebastianie Bergmanie. Zawiodłam się okrutnie. To nie jest
kryminał, to momentami jakaś łzawa historia, w której Bergman
przestał być denerwującym draniem, a stał się podstarzałym
tatuśkiem, bez charakteru, bez ikry. Nie ma tu tak fantastycznego
zagłębiania się w psychikę ludzką, z jakimi mieliśmy do
czynienia w „Ciemnych sekretach” czy w „Uczniu”. Przytoczę
kilka zdań z powieści, które dobiły mnie i doprowadziły do tego,
iż mam nadzieję, że panowie Hjorth i Rosenfeldt zakończyli już
swój cykl o Bergmanie:
„My
spała na lewym boku. Cienka strużka śliny spływała jej z kącika
ust na poduszkę. Nawet to wydało się Billy'emu słodkie.” ....
tekst
w stylu taniego harlequina.
Historia
masowego grobu w górach nie wciąga, zupełnie nie trzyma w
napięciu. Działania policji są jakby z boku, autorzy zdecydowanie
bardziej skupili się na związkach emocjonalnych pomiędzy
poszczególnymi bohaterami. Sebastian nie robi profilu sprawcy, za to
przez pół książki przeżywa każde spotkanie z córką. Książkę
w pewnym momencie czytałam już nie z zainteresowania, tylko siłą
woli. Szkoda, bo panowie mieli ogromny potencjał, który pokazali w
poprzednich powieściach. Zdecydowanie odradzam.
Ciekawe czy mi się spodoba :) Jak na razie czytalam tylko CS :)
OdpowiedzUsuńAsiu, dla mnie jest żadna, nawet nie bardzo miałam chęć opisywać jej fabułę, zniechęcili mnie do siebie. "Uczeń" był rewelacyjny, nawet lepszy niż pierwsza część, ale ta mnie znudziła.
Usuńkurcze szkoda, a ja mam ją w domu i po przeczytaniu pierwszych dwóch tomów chciałam brać się za trzeci...cóż przeczytam, ale w późniejszym terminie...zobaczymy jak ja na niego zareaguje...
OdpowiedzUsuń