Harper
Curtis, bezdomny mężczyzna mordując starszą kobietę, wchodzi w
posiadanie pewnego klucza. Na początku nie ma pojęcia, gdzie jest
dom, do którego by on pasował. Kiedy udaje mu się ów dom odnaleźć
rozpoczyna się jego misja. Tą misją jest zabijanie młodych
kobiet, których imiona są wypisane na ścianie Domu. Niesamowitą
właściwością Domu jest jego umiejętność przenoszenia Harpera w
czasie. I tak psychopatyczny i bardzo brutalny morderca podróżuje
od lat 30-tych do 90-tych XX wieku, wypełniając skrupulatnie
zadanie.
Kirby
Mazrachi jest jedną z ofiar Harpera i jedyną, której udało się
pozostać przy życiu pomimo bardzo brutalnego ataku. Od tej chwili
jej celem staje się odnalezienie napastnika.
Przez
cały czas zastanawiałam się, jakie są wnioski płynące z tej
książki i nadal nie mam bladego pojęcia. Jaki autorka ma przekaz
dla czytelnika? Zwyczajnie nie wiem. Nie doszukałam się motywu,
jakim kierował się Harper zabijając. Czy jego misja miała jakiś
konkretny cel czy zwyczajnie mordował dla samej „przyjemności”
zabijania? Nie znalazłam również wyjaśnienia czy wybór tych
konkretnych kobiet był przypadkowy czy nie. Sam obraz Domu też jest
jakby niedopracowany przez Lauren Beukes. Nawet bardzo uważny
czytelnik nie znajdzie historii tego obiektu. Czemu Dom nakazuje
zabijać, skąd taka umiejętność jak przenoszenie w czasie? No i
czy Harper jest tam przypadkiem czy może Dom wyraźnie czekał na
niego, może go wybrał? Mnóstwo pytań, na które autorka nie daje
odpowiedzi. I wcale nie chodzi tu o niedopowiedzenia, które mają
pobudzić wyobraźnię czytelnika i być jasne dla tych bardziej
inteligentnych. Tu brakło wyjaśnienia bardzo istotnego elementu
jakim jest MOTYW. Dla mnie książka nie wyjaśnia nic, a co za tym
idzie to tylko nic nie wnoszący opis fragmentów z życia pewnego
mordercy i jego niedoszłej ofiary.
Czy
książkę polecam? Jako kryminał wypada średnio, jako fantasy
jeszcze gorzej. Ale jest w tej książce coś, co jest z pewnością
godne zainteresowania. Lauren Beukes stworzyła genialne opisy
postaci drugiego planu. Zabijane kobiety to nie tylko ofiary
psychopaty, to przede wszystkim ludzkie historie. Pisarka przedstawia
losy kobiet na przestrzeni 60-ciu lat, losy, które wcale nie są
łatwe. Każda z tych kobiet boryka się z problemami, każda z nich
jest gdzieś w głębi siebie samotna i nosi jakieś brzemię. Bardzo
żałuję, że autorka potraktowała, w moim odczuciu, „Lśniące
dziewczyny” po macoszemu. Pomysł fabuły świetny, tylko niestety
z wykorzystaniem go zupełnie Beukes nie wyszło.
"Lśniące dziewczyny" Lauren Beukes, Poznań, Dom Wydawniczy REBIS, 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz