środa, 9 kwietnia 2014

Szczęście za progiem MANULA KALICKA



             
        Jagniątkowo, mała wieś. Przy sklepie siedzi Gosia, bardzo młoda kobieta, sącząca powoli piwo i obserwująca muchę taplającą się w rozlanym alkoholu. Dzień płynie powoli i sennie, jak każdy dzień Gosi. Nagły impuls powoduje, że dziewczyna postanawia zmienić swoje życie.
       Wyrusza do Warszawy na podbój świata. Znajduje nocleg w melinie, a pracę w peep-show. Może to nie jest szczyt marzeń, ale Gosia jest ambitna i pracowita, potrafi wykorzystać każdą nadarzającą się okazję. Kiedy ma już dość niekończących się imprez odbywających się za ścianą jej pokoju, przypadkowo znajduje swoją przystań w domu zamieszkanym przez kilkoro starszych osób. To właśnie dzięki tym ludziom odnajdzie spokój, poczuje co to znaczy wspierająca rodzina. Właśnie za sprawą mieszkańców z ulicy Mokotowskiej pokocha muzykę klasyczną, rozwinie się literacko, wybierze swoją drogę życiową oraz dowie się, jak postępować z mężczyznami.
       Jest i współczesny książę w lśniącej zbroi, ten, który ma być szczęściem Gosi i miłością życia. Typowy biznesmen, „siedzący na pieniądzach”, któremu wydaje się, że może wszystko chcieć, może wszystko mieć, a zdobycie jest tylko kwestią ceny. I kiedy pewnego dnia zauważa Gosię z Jagniątkowa, robi wszystko, żeby była jego. Ta właśnie niepozorna dziewczyna ze wsi staje się obsesją Marcela, kimś więcej, niż kolejną dziewczyną do łóżka.
      Postać Gosi Manula Kalicka skreśliła bardzo ciekawie. Jest obdarzona niesamowitym humorem, lekko kpiarskim, trochę prześmiewczym, czasem złośliwym, szczególnie w stosunku do siebie samej i swoich braków w obyciu z tzw „wielkim światem”, czasem naiwnym, ale i bardzo inteligentnym, czyli tak, jak najbardziej lubię. Urzekające postacie drugoplanowe, czyli panie Irena, Józia i Helenka oraz lekko roztargniony, może i szalony, za to prawdziwy miłośnik muzyki klasycznej pan Józio, to hołd oddany wiedzy i doświadczeniu ludzi starszych, którzy nie jedno w życiu widzieli, nie jedno przeżyli.
     Książka, choć wydana pierwszy raz dziewięć lat temu, jak dla mnie nie straciła na świeżości czy przekazie. Mimo prostego języka, a może właśnie dzięki niemu, Manula Kalicka udowadnia prawdę jak najbardziej oczywistą, że tylko ludzie ambitni i pracowici, jednocześnie pamiętający o swoich korzeniach, są w stanie czegoś w życiu dokonać, są w stanie walczyć o swoje szczęście. Czy je odnajdą i co nim będzie, to już jest zupełnie inna historia. 

"Szczęście za progiem" Manula Kalicka, Katowice, Wydawnictwo Szara Godzina, 2014




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz