Rodzina bez skazy, idealna. On zaradny,
przedsiębiorczy, człowiek sukcesu, świetny ojciec i mąż. Ona
piękna, zadbana, strażniczka domowego ogniska, przykładna żona i
matka. Dziecko radosne, energiczne, nie sprawiające żadnych
kłopotów wychowawczych. A jednak na tym idealnym obrazku jest rysa,
która z niewielkiej, ledwie zauważalnej, robi się coraz większa i
większa. Alkohol. Niby nic, kto dziś nie pije? To zupełnie
normalne, że ludzie spożywają alkohol. A jednak to właśnie on
zaczyna rządzić życiem tej rodziny.
Kiedy Magdalena wychodzi za mąż za
Szymona, jest pełna wiary, że miłość, która ich łączy pokona
wszystkie przeciwności, jakie życie będzie stawiało na ich
wspólnej drodze. Nie przewidziała tylko jednego. Szymon nie jest
człowiekiem wolnym, nie potrafi sam o sobie decydować. Za niego
decyzje podejmuje butelka alkoholu, więc kobieta nie ma w mężu
sprzymierzeńca. Sama musi stawiać czoła życiu, nielubianej
teściowej, wychowaniu córki, w końcu Szymonowi. Magdalena wiele
lat udawała, że w jej małżeństwie nie dzieje się nic złego.
Wypierała ze swej świadomości prawdziwy obraz sytuacji, nie widząc
zupełnie, czasem bardzo wyraźnych sygnałów choroby męża.
Dopiero przypadkowe spotkanie Joanny, przyjaźń, jaka się między
kobietami rozwinęła, pomogła Magdalenie dostrzec, że i Szymon i
ona sama potrzebują pomocy.
Agnieszka Gil w książce skupiła się
przede wszystkim na emocjach i psychicznym rozdarciu żony
alkoholika. Magdalena, jako współuzależniona, jest pełna
sprzecznych uczuć. Ciężko jej uwierzyć, że nie tylko mąż jest
chory, że ta choroba trawi całą ich rodzinę. Przecież ona tak
dba o swoich najbliższych, co zrobiła źle? Czemu nie może być
jak dawniej? Czemu, według Joanny, ona też ma kłopot? Ogromna
wiara w Boga również jej nie pomaga, przecież nie może być
przeciwko mężowi, któremu ślubowała przed ołtarzem, że będzie
przy nim zawsze, w każdej sytuacji. Moment uświadomienia sobie, że
tylko terapia jest w stanie uleczyć rodzinę Magdaleny i ją samą,
jest przełomowy.
Powieść Agnieszki Gil, choć
opisująca bardzo trudny temat, pełna trudnych emocji, napisana jest
w sposób bardzo spokojny, wręcz łagodny. Razem z Magdaleną
poznajemy Wrocław, jego zabytki, historię. Spacerując, oglądamy
przemianę głównej bohaterki, razem z nią uświadamiamy sobie, że
jest ona bardzo silną kobietą, zdeterminowaną, żeby pomóc mężowi
w jego walce z chorobą. Obserwujemy zmagania Magdaleny, które
rozgrywają się w jej głowie. Te zmagania to po jednej stronie
stereotypy, marzenia, wymuskany obraz rodziny na zewnątrz, a po
drugiej brutalna rzeczywistość, która tu pokazana jest bardzo
delikatnie. Ot, kolejny dzień z życia przeciętnej, polskiej
rodziny, która na pozór jest godną pozazdroszczenia, ale kiedy
zaglądamy głębiej, jest nadpsuta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz